Fot.

Dysonans kosmosu. Retrospektywa Krzysztofa Pendereckiego

Kategorie

Dla dorosłych
Filmy krótkometrażowe
23.04
-
/
2021
18.00

Kurator:

Dysonans kosmosu. O krótkich filmach z muzyką Krzysztofa Pendereckiego

Muzyka elektroniczna w latach 60. kojarzyła się głównie z podbojem kosmosu, erupcją nowoczesnych technologii. Krzysztof Penderecki był wobec niej ostrożny, o jego oporach przesądziło podobno zdarzenie sprzed lat, gdy to został porażony prądem. Trzeba było eksperymentów w duecie z Eugeniuszem Rudnikiem, by kompozytor włączył na stałe muzykę generowaną do gramatyki swego muzycznego języka. W programie festiwalu Animocje znalazły się filmy, które pokazują rzadko oglądane oblicze Pendereckiego, który nigdy nie ukrywał, że do świata krótkich animacji trafił, aby po prostu dorobić oraz swobodnie testować nowe idee na nieco mniej poważnym widzu niż wytrawny meloman zasiadający w fotelu filharmonii. Miniatury dla dzieci, żarty filmowe, animowane plakaty i wariacje baśni zyskały nowatorskie ścieżki dźwiękowe dzięki tej niezwykłej kooperacji.

Pioruny radości w oceanie dobrej zabawy – tak wspominali tamte twórcze „nasiady” twórcy Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Jest początek lat 60., trwa najbardziej luźny i niezobowiązujący okres w twórczości kompozytora, odkąd Penderecki trafił na Rudnika. Duet doprowadził do powstania jednych z najbardziej nietuzinkowych ilustracji muzycznych do ponad 30 filmów i spektakli teatralnych. Odkrycia bawiących się chłopców z „czarnego pokoju” przy ulicy Malczewskiego w Warszawie Penderecki przenosił potem do indywidualnych kompozycji, w tym do „Polymorphii” (1961), która otwiera ten cykl i do I Koncertu Wiolonczelowego (1974), który go kończy. Pozostałe utwory powstały jako ścieżki dźwiękowe do filmów, łącząc skomponowane fragmenty instrumentalne z kolażem muzyki konkretnej i elektronicznymi tworami.

„Polymorphię” jak lustro destrukcji przykłada do „Bolera” Ravela Aneta Grzeszykowska. Zespolenie tych dwóch utworów pozwala artystce na stworzenie baletu autodestrukcji. Fragmenty jej zmultiplikowanej sylwetki tworzą idealne kompozycje jednocześnie ulegając rozpadowi. W dążeniu do ideału ciało dokonuje samounicestwienia. Tytułowa „Bolimorfia” oznacza, że przemiana fizyczności rodzi ból. Stopniowa struktura budowana przez muzykę Ravela wali się za sprawą ogarniającej wszystko „Polymorhii” - tej siły entropii, która obejmie wreszcie własne, nagie ciało.

Echem tej metody może być „Czar kółek” Kazimierza Urbańskiego. We wstępie Penderecki miksuje „Lot trzmiela” Nikołaja Rimskiego-Korsakowa w dużym przyspieszeniu wraz z elektronicznie generowanymi odgłosami, które uosabiają osaczające otoczenie, gdzie „Lot trzmiela” jest niejako uwięziony i przetworzony w warkot silnika. Ścieżka dźwiękowa pracuje nakładaniem kolejnych warstw, spod których wyłania się początkowy motyw niestrudzony niczym perpetuum mobile, którego nie da się zatrzymać, tak jak pędzącego na łeb na szyję postępu. Przewrotna krytyka systemu stanowi centrum tego filmu. Dźwiękowa gonitwa oddana zmianą natężenia dźwięku ustępuje miejscami wirującej, tupiącej fali wsobnej jak oku cyklonu. Pojazdy są tu tylko wehikułem, pędzącym ku śmierci niczym rozpędzona trumna.

Kolejny film to „Spotkanie z Bazyliszkiem” Leokadii Serafinowicz, dawna legenda przefiltrowana przez współczesną wrażliwość, każącą widzieć w bazyliszku przybysza z kosmosu. Muzyka dynamizuje tę opowieść, czyni ją żywą, pełną spiętrzeń rytmu. To zabawa grozą: biciem zegara, efektem naśladującym skradanie się w mroku, dźwiękiem wycia czy kotłów lawinowo spadających ze schodów. Montaż poprowadzony jest na ostro z wyraźnymi cięciami między ilustracją konkretnych ujęć. Film łączy odgłos ziejącej pustki, kpiącego zstępowania do podziemi świadomości z lekkim akompaniamentem bajeczki dla dzieci. W wersji Pendereckiego potwór z przeszłości zapowiada niepokój przyszłości.

„Arlekin” to drobne dźwięczne rozbłyski – perkusja, przeszkadzajki czy werbel – oddające lekką materię: bańki mydlane, baloniki, szklane kulki, a wreszcie tytułową postać tańczącą na linie. Subtelna gra równowagą, oparta na zwykłym drżeniu przedmiotów. Arlekin gra na sznurkach balonów jakby szarpał struny. Jest zarazem baletmistrzem, jak i dyrygentem unoszących się wokół form, a w finale łez. To debiut Mirosława Kijowicza zanim swoje filmy oddał do udźwiękowienia innym: Włodzimierzowi Kotońskiemu, Waldemarowi Kazaneckiemu i Krzysztofowi Komedzie. Gdy po latach powtórzył „Arlekina” w nowym wydaniu zilutrował go Zygmunt Konieczny – w zupełnie innym stylu.

„Don Juan” Jerzego Zitzmana zapowiada parodię różnych konwencji. Tak jak w „Czarze kółek” „Lot trzmiela” został przyspieszony do groteski, tu za uwerturę posłużyła aria z „Don Giovanniego” . To szalona zabawa deformacją dźwięku: przerysowany tętent kopyt, wystrzałów, chóru, serenady i przeboju z San Remo tworzą hałaśliwy kolaż. Płacz damy uwiedzionej przez Casanovę zapętlony jest w męczący efekt zacinającej się płyty, przez co przygody bohatera pokazane są jako uporczywe powtarzanie tego samego schematu. Muzyka oddaje repetycję, chaos i pośpiech tego żywota. Don Juan to sam żywioł ruchu doprowadzający do ciągłych kolizji, co jak samo życie wciąż nie może się zatrzymać.

„Pułapka” Krzysztofa Dębowskiego to druga część „Pamiętników gwiezdnych” opartych na tekście Stanisława Lema. Brzmi tu muzyka elektroniczna typowa dla ówczesnych opowieści o kosmosie, ale inkrustowana głosem ludzkim – emanacją przeszłości w postaci szeptów, gwizdów harcerskiej piosenki „Jak dobrze nam zdobywać góry”, arii Jana Kiepury „Ninon, ach uśmiechnij się” i teatralnych okrzyków z operetki. Muzyka grana na instrumencie, który brzmi jak banjo przypomina awanturniczy motyw, jaki skomponował Penderecki do „Scyzoryka” Leszka Lorka. W tym wcieleniu przypomina wariację na temat wartkich tematów filmów przygodowych.

W „Persephone” Stephanie Twyford-Rigley używa części I Koncertu wiolonczelowego Pendereckiego określanej jako czyściec i skupiony wokół drgań od najniższych do najwyższych dźwięków. To zabawne zderzenie, że utwór symfoniczny pod dyrekcją kompozytora, ilustruje statyczną scenę z drżącym kotem, próbującym wyjść z cienia. Spiętrzone napięcia dźwięków oddają niepokój przestraszonego zwierzęcia, gwałtowność odczuć wybucha w chwili, gdy kotek decyduje się wyjść z półmroku i wtedy wybrzmiewa cała orkiestra.

Bolimorfia, Aneta Grzeszykowska, Polska, 2008, 7'21''
utwór Krzysztofa Pendereckiego: Polimorfia / Polymorphia (1961)

W Bolimorfii – w rytmie Bolero, na które artystka nałożyła kompozycję Polimorfia Krzysztofa Pendereckiego, doskonale burzącą i dekonstruującą zmierzanie klasycznego dzieła Maurice'a Ravela ku punktowi kulminacyjnemu – jesteśmy świadkami ciągłej multiplikacji Anet, które z kolei tworzą dekoracyjne, choreograficzne układy, jedna po drugiej. W tym filmie z każdą minutą ciało artystki staje się coraz bardziej maszyną, elementem doskonale działającego mechanizmu zegara, staje się ornamentem; do tego stopnia, że w którymś momencie wyłania się „nowy organizm”, z wieloma Anetami odgrywającymi rolę głowy, rąk, tułowia, nóg.
Opis na podstawie tekstu Krzysztofa Pijarskiego.

Czar kółek, Kazimierz Urbański, Polska, 1966, 6'00''
muzyka oryginalna Krzysztofa Pendereckiego

Eksperymentalna impresja filmowa na temat przerostu rozwoju motoryzacji i jej niszczącego wpływu na otoczenie.

Spotkanie z Bazyliszkiem, Leokadia Serafinowicz, Polska, 1961, 9'30''
muzyka oryginalna Krzysztofa Pendereckiego [10:07] na płycie DUX 2015

Opowieść ilustrująca legendę o Bazyliszku, który psoci wśród kamienic Starego Miasta w Warszawie.

Arlekin, Mirosław Kijowicz, Polska, 1960, 5'52''
muzyka oryginalna Krzysztofa Pendereckiego

Pantomima baletowa – taniec arlekina z balonikami.

Don Juan, Jerzy Zitzman, Polska, 1963, 10'00''
muzyka oryginalna Krzysztofa Pendereckiego

Żartobliwie ukazane przygody bohatera dramatu Moliera i poematu Byrona.

Pułapka, Krzysztof Dębowski, Polska / Poland 1962, 9'00
muzyka oryginalna Krzysztofa Pendereckiego

Opowieść z gatunku science fiction z przymrużeniem oka, o przygodach gwiezdnego podróżnika Iliona na niezamieszkałej planecie.

Persefona, Stephanie Twyford-Rigley, USA, 2016, 3'08''
utwór Krzysztofa Pendereckiego

Film z kotem, którego nieświadomie pragnąłeś.

Kuratorka: Adriana Prodeus

Krytyczka filmowa i sztuki. W "KINIE" odpowiada za temat numeru i rozwija cykl reportaży o pracowniach animacji. W "VOGUE" publikuje felieton "Demontaż atrakcji". Autorka książki „Themersonowie. szkice biograficzne” (2009). Wykłada w Instytucie Sztuki PAN, Dolnośląskiej Szkole Wyższej i Artes Liberales. Specjalizuje się w awangardzie filmowej i filmie animowanym. Selekcjonerka i jurorka festiwali. Kuratorka przeglądu adaptacji filmowych Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania we Wrocławiu i innych, w tym retrospektywy polskiej animacji w Anthology Film Archive w Nowym Jorku.

Była wicedyrektorką U-jazdowskiego i konsultantką literacką Studia Filmowego KADR. Prowadziła programy kulturalne w mediach publicznych: WOK. Wszystko o Kulturze w TVP2 (nagroda MediaTory 2013), Weekendowy Magazyn Filmowy w TVP1 i O wszystkim z kulturą w PR2. Publikowała w Filmwebie, Newsweeku, Dwutygodniku, Kulturze Liberalnej, Krytyce Politycznej, Zeszytach Literackich, Twórczości i innych.